27 listopada 2009

Surowo i wzorowo


Na co dzień przebywam w betonowym lesie (dla ścisłości mam na myśli miejsce pracy bardziej niż własne M), w związku z czym mój stosunek do tzw. odkrywek i surowizn we wnętrzach do tej był raczej ambiwalentny. Od pewnego czasu przyglądałam się tej szczególnej materii próbując wyrobić sobie na jej temat własne zdanie. Będąc w Barcelonie, którą tu swego czasu na wskroś opiałam - natrafiłam na sklep włoskiej firmy Mutina zlokalizowany nieopodal kosmicznie wyglądającej bazyliki Sagrada Familia zwanej przeze mnie „błotnym potworem”.

Ściany i podłogi oferowane przez Mutinę to już nie zwykła wylewka, lecz Jego Wysokość Beton (JWB). Tyko w tak oswojonej formie JWB znajdzie dla siebie miejsce w naszym przyszłym, minimalistycznym i eleganckim M. Szczególnie duże pole do popisu będzie miał w łazience, dając fajny mroczny i surowy klimat. Poniżej próbka projektów Mutiny oraz ich barceloński i paryski show room.




Fot.: mutina.it

No niech mi ktoś spróbuje powiedzieć, że nie wpisują się w estetykę japońską! No niech tylko spróbuje!

23 listopada 2009

Zamieszanie i porządki, czyli o marzeniach kolejnych słów kilka

Moje ostatnie milczenie na blogu to wypadkowa skutków ubocznych adrenaliny, która za nic nie chce się wynieść z moich skromnych żył oraz uroczego zamieszania, jakie wkradło się do mojego życia (dzięki Ci Boże za pozytywne zmiany).
Zamieszanie dotyczy tym razem dwóch bardzo ważnych sfer mojego życia. Po pierwsze nagle ziściły się kolejne dwa moje zawodowe marzenia - nie dość, że wróciłam do profesjonalnego pisania, to jeszcze w przyszłym tygodniu zabieram zabawki i przenoszę się do nowej, wymarzonej i wyśnionej zawodowej piaskownicy. Bezpośrednią konsekwencją działania adrenaliny z uwagi na powyższe są całkiem realne plany zakupu dużego M - realne na tyle, że posiadam jego namacalny dowód tj. wydruk rzutu z komputera. Jeśli Bóg da i partia pozwoli w przyszłym roku być może dojdzie do wiążącej transakcji.
W związku z powyższym zamętem w sobotnie popołudnie naszła mnie nagła potrzeba zanurzenia się w porządkach. W ruch poszły całe moje zbiory czasopism wnętrzarsko-modowych. Ponieważ z każdym miesiącem niebezpiecznie ich przybywa postanowiłam wyciąć z nich wszystko to, co naprawdę drapnęło mnie w serce tj. to co albo mi się zabójczo podoba, albo to co chciałabym mieć, a resztę makulatury zutylizować. Teraz czasem przeglądam sobie te moje esencjonalne zbiory i tak się zastanawiam czy nie zrobić z nich mapy marzeń. Niech się spełnią, a co!
Z zebranych wycinków najbardziej chyba lubię zdjęcie kuchni z jednej z ostatnich reklam firmy SieMatic (nie mogłam go wyszperać w internecie, grunt, że zdjęcie zostało wykonane w lofcie z widokiem na tętniące życiem miasto - coś wspaniałego!), chabrową Penelope Cruz dla Mango, zamszowe kozaki w połączeniu z grubymi szarymi rajstopami - od Gino Rossi 2009, ceglaną ścianę w kolorze nadzienia ptasiego mleczka z kwiatowym deseniem, orientalną drewnianą łazienkę z miedzianą umywalką, płytę indukcyjną z wokiem firmy Küppersbusch and many many more, które mam nadzieję z czasem tu zaprezentuję. Na dobry początek wizualizacje kilku z powyższych.

Fot. luxlux.pl - płyta z wokiem Küppersbusch

Fot. fotografiedemoda.files.wordpress.com

Fot. polki.pl