8 lipca 2009

Hamaka czar

Podążając sentymentalną ścieżką wspomnień i tęskniąc za prawdziwie polską, letnią pogodą (bez 100-procentowej wilgoci w powietrzu, ponad 30-tu stopni Celsjusza i nagłych ulew charakterystycznych dla nieco innych stron globu) powróciłam ostatnio do jednego z moich najwspanialszych wspomnień z dzieciństwa, a mianowicie sznurkowego, tureckiego hamaka "instalowanego" pomiędzy drzewami, z którego wprost nie można mnie było ściągnąć.

O hamakowym trendzie nie dają zapomnieć również wszelkiej maści czasopisma i serwisy wnętrzarskie - bez hamaka nie ma mowy o letnich ogrodowych aranżacjach pełną gębą. I nie ma się czemu dziwić – na hamaku każdy dorosły może znów być dzieckiem. Trudno obok rozpiętego hamaka przejść obojętnie - nie dość, że wygląda niezwykle estetycznie to jeszcze jest nieprawdopodobnie wygodny. Nie bez powodu hamaki zawędrowały również do wnętrz.

Hamaki w najróżniejszych, przedziwnych odsłonach rosną nam na wnętrzarskim rynku jak grzyby po deszczu. Mamy zatem płócienne h
amaki brazylijskie, hamakowe dzieła sztuki hafciarskiej, hamaki integracyjne w rozmiarze XXL, hamaki wolnostojące (tak stojące!), hamaki-kołyski dziecięce, hamaki z osłoną przeciwwiatrową, czy wreszcie hamaki rodem ze sklepu z akcesoriami do uskuteczniania szeroko pojętego survivalu.



Zdecydowanie jest w czym wybierać - dla mnie jednak synonimem hamaka z prawdziwego zdarzenia zawsze będzie hamak sznurkowy w wersji classic. No chyba, że ktoś w niezwykle delikatny i subtelny sposób postanowi go nieco udoskonalić.


Poniżej hamak-gniazdo (dla mnie bardziej hamak-chmurka) autorstwa Ievy Lauriny.




Fot. znalezione na mocoloco.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz