28 maja 2009

Nieśmiertelny temat - sklepy IKEA

IKEA - eldorado wnętrzarskich zakupoholików ukochane przez miliony i znienawidzone przez drugie tyle ... Faux pas prawdziwego wnętrzarza? W moim mniemaniu nie do końca.

Bezbłędnego budowania atmosfery i ducha wnętrz nie da się IKEI odmówić. Tak samo jak smaku, funkcjonalności i oryginalności projektów, a przy tym wszystko to w dość przystępnej cenie. Do dziś trzymam w domu wszystkie katalogi IKEA z ubiegłych lat, które od czasu do czasu przerzucam z niekłamaną przyjemnością, i co więcej zupełnie się tego nie wstydzę. Z drugiej strony nie ukrywam, że przeszkadza mi jednak masowość zjawiska pt. IKEA i marna jakość dotycząca głównie mebli (jak dla mnie mielonka w ubranku).

Jak ze wszystkim w życiu podchodzę zatem do tematu z należytym umiarem. Nie muszę i nie chcę mieć wszystkiego rodem z IKEA, choć przyznaję, że od czasu do czasu zdarza mi się tam bywać, a nawet nabywać. Zaraz potem oczekuję jednak z niecierpliwością na moment, w którym moje nabytki zostaną wycofane ze sprzedaży i stanę się posiadaczką interesującego "czegoś", oczywistego pochodzenia którego nikt się za kilka lat nawet nie będzie domyślał. Zestawienie IKEOwskich elementów np. bazy w postaci mebli "genialnych w swej prostocie i jakże prostych w swej genialności" jak mawia mój Robert - lub smakowitych dodatków z moimi własnymi skarbami "z historią za plecami" (kiedyś chyba poświęcę im osobny wątek, bo w pełni na to zasługują) może dać naprawdę fajny efekt.

Na początek krótka lista moich IKEOwskich nabytków, które wyszperać można już tylko na aukcjach internetowych (lub już nawet nie), niedługo więc przejdą do historii (tu powinnam wkelić plik z dźwiękiem zacierania rąk):

1. Wazon w moim ukochanym kolorze musztardowej limonki (nabyty ok. 2 lat temu)

2. Stalowe świeczniki w półkowej kompozycji z wiekowym lichtarzem, który dostałam od rodziców (nabyte ok. 2 lat temu)

3. Poduszki (nabyte w różnych okresach, niedawno weszły w fazę zestarzenia)

4. Uszata osłonka na doniczkę aktualnie poskramiająca moją kolekcję pałeczek (nabyta ok. roku temu, chyba już się zestarzała)

To poduszka (IKEA 2007), nad brakiem której bardzo boleję (projektant oczywiście japoński) - stwierdzam, że towar obecnie nie do kupienia, chyba będzie trzeba uszyć samemu :(


Fot. znaleziona na kaboodle.com

Tutaj moja ukochana seria komód, których zakupu po prostu nie mogłam sobie odmówić (od lat nie chcą się zestarzeć i może dobrze) - idealne i piękne w swej prostocie, a przy tym niedrogie, bardzo pojemne i funkcjonalne. Te trzy trzyszufladowe komody całkowicie zdeterminowały mój plan zagospodarowania sypialni, umiejscowienie grzejnika, a nawet wysokość parapetu. Taka byłam przygotowana na ich przyjęcie!

Fot. ikea.com

Ponizej moje ostatnie nabytki - oby szybko się zestarzały!

Jak tylko przekornie znowu zakupię coś dostępnego wyłącznie w sprzedaży masowej od razu się pochwalę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz