Od pewnego czasu wyposażam sobie w głowie z najmniejszymi szczegółami wnętrze naszego nowego ... no właśnie ... mieszkania, domu ... nie wiemy jeszcze dokładnie, ale nasze kolejne M na pewno będzie duuuuże i pozwoli nam na realizację wszystkich naszych zakrojonych na szeroką skalę planów designerskich.
Z pewnością wielokrotnie będę wracać do tematu nowego M, ale ponieważ kwestia jest poważna i dosyć rozległa, na razie co jakiś czas będę się skupiała na wybranych smaczkach, które pobudzają mnie do działania. Także wbrew zasadom: od szczegółu do ogółu.
Na początek dla ogólnego "feelingu" o co mi w łazience chodzi, mała wizualizacja tego najważniejszego dla mnie pomieszczenia w domu (zamiłowanie do długich i gorących kąpieli robi swoje - wbrew zapewnieniom rodziców musiałam się urodzić w japońskim gorącym źródle, nie ma siły).


Ostatnia z propozycji jest dosyć ciekawa i oryginalna, choć szczerze mówiąc nie lubię takich inspiracji zastosowanych "wprost".

Fot. casarosamexican.com
Fot. casarosamexican.com
Umywalki meksykańskie kupić możecie na kolorymeksyku.pl.
Co ciekawe nieco podobne zdarzyło mi się widzieć w Japonii (Fot. mojego autorstwa).

Fot. outinhome.com
Projekt bardzo bliski memu sercu, choć widziałabym tu raczej drewno ciemne lub w zimniejszym odcieniu (np. heban lub zachwycający bielony, oliwowany dąb podpatrzony w mieszkaniu mojej koleżanki). Do tematu łazienek z resztą na pewno jeszcze powrócę.
Inspiracja - jak to u mnie często bywa - oczywiście azjatycka. Uwielbiam prostotę i projekty budowane na bazie materiałów, kolorów i faktur zaczerpniętych wprost z natury (szczególnie upodobałam sobie kamień i drewno). Dopiero do tak przygotowanej "bazy" wprowadzać można kolor w postaci dodatków lub ceramiki łazienkowej.
Na początek oryginalne pomysły na ceramikę w kolorach ziemi (Fot. exoticsinks.com). 



Jeśli chodzi o wprowadzenie do łazienki koloru w postaci ceramiki łazienkowej, absolutnie zachwyciły mnie ręcznie malowane umywalki meksykańskie. Nie wykluczam decyzji o zakupie takowych w dalszej przyszłości.

Fot. podpatrzona na champaign-taste.blogspot.com – mam nadzieję, że nie dostanę za to po głowie

Fot. mexicantextiles.com


Co ciekawe nieco podobne zdarzyło mi się widzieć w Japonii (Fot. mojego autorstwa).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz