4 czerwca 2009

Włóczykije, czyli przedmioty wędrujące

Bardzo często zdarza mi się na różnego rodzaju przedmioty codziennego użytku patrzeć ciut inaczej niż wskazywałoby na to ich przeznaczenie. Nie specjalnie lubię robić z domu muzeum - choć nie ukrywam, że posiadam dwie przeszklone i podświetlane gabloty - dlatego zdarza mi się nadawać przedmiotom nową wartość użytkową, jeśli nie jestem w stanie lub nie chcę używać ich zgodnie z planem.

Z kuchni wyfrunęły zatem dwa egzotyczne dzbanki na herbatę, które zdobią mi półki nad kanapą w dużym pokoju. Jeden z ręcznie wypalanych kubasów, które przywieźliśmy z Robertem z Japonii (a propos kompletnie nie nadają się do spożywania gorących napojów - pozbawiono ich ucha do trzymania) wyfrunął do łazienki i służy nam obecnie za pojemnik na szczoteczki do zębów. Japoński prostokątny talerz do sushi na stałe wprowadził się do łazienki i sprawuje pieczę nad moimi bransoletami. IKEOwska osłonka na doniczkę poskramia kolekcję pałeczek. Niska kwadratowa doniczka przechowuje pokaźną ilość kamieni, a obłe czarne kamyki służą za podstawkę do pałeczek.

Buszując po internecie natrafiłam ostatnio na niezwykłej urody zestaw solniczka-pieprzniczka-cukiernica-dzbanek do herbaty. Ten ostatni od razu zobaczyłam nie na stole, lecz w mojej przyszłej zenistycznej łazience (w opcji białej lub czarnej). Mógłby skrywać np. pachnący olejek do ciała, wodę odświeżającą lub służyć za ... konewkę do łazienkowych roślin.



Tak, w roli konewki sprawdziłby się chyba najlepiej!

Fot. kolekcja Rondo designhousestockholm.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz