28 czerwca 2009

Ślubnie

W związku z miłym wydarzeniem, jakie dokładnie rok temu stało się częścią historii naszego życia, dzisiejszy wątek postanowiłam poświęcić najważniejszemu dla Panny Młodej przedmiotowi, a mianowicie sukni ślubnej. Niektórych zapewne aż wykręciło na samą myśl o kiczu, jaki tu za chwilę zabłyśnie cekinem, koronką i falbaną :) Nic z tych rzeczy ...
Postanowiłam się jednak pochwalić tym swoim fetyszem, ponieważ ze swojej sukni ślubnej(projektant pochodzenia azjatyckiego, a jakże) i całej ślubnej stylizacji jestem po prostu dumna. Mimo, że po ślubie pozostały już tylko wspomnienia, suknia nadal jest moim obiektem pożądania! Uwielbiam ją za jej oryginalność, wyjątkowość, jakość, wykonanie ... Żeby jednak nie było, że oddalam się od wnętrzarskiego wątku - mam wobec niej pewien mieszkaniowy plan: niektórzy pewnie posądzą mnie o ostre przegięcie, ale wymyśliłam, że w przyszłości będzie zdobiła mi ... ścianę garderoby (oczywiście mam na myśli garderobę - pomieszczenie), na wzór obłędnych ściennych eksponatów z sieci Hard Rock Cafe, w szklanej ramie, oświetlona halogenami ...
Oto moja suknia na modelce:


Astoria, Blue by Enzoani

A tu suknia na mojej skromnej osobie - tył kiecki zaraz po moim koku a la "Gwiezdne Wojny" był chyba najbardziej spektakularną częścią stylizacji:


Ech, wspomnień czar ...

2 komentarze:

  1. ojacie, przepiękna. gdybym kiedyś brała ślub, to bardzo chętnie w czymś takim. bo nie chciałabym być bezą.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, weszłam na google, by pokazać koleżance swoją wymarzoną suknię ślubną, a tu widzę, że ktoś już ją miał na sobie, na dodatek z Polski, i na dodatek po japonistyce :) Ja co prawda po japonistyce nie jestem, ale mam bzika na punkcie Japonii, a szczególnie muzyki.
    Suknia jest niesamowita, przyznam rację :) Zobaczyłam ją raz na wystawie w olsztyńskim salonie sukien ślubnych i nawet przymierzyłam :D

    W każdym razie - Życzę szczęścia i w ogóle nie dziwię się pomysłowi - nigdy nie oddałabym takiej sukni, chciałabym zawsze ją trzymać przy sobie ;)

    OdpowiedzUsuń